<< Muzyka >>
- Kochanie, pamiętasz dzień, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy? – Skierowałem pytanie do Hangenga idącego ze mną za rękę przez las.
Była noc. Drogę oświetlał blask księżyca. Była pełnia, tak, jak tego dnia, kiedy pierwszy raz się pocałowaliśmy.
- Tak, pamiętam, to było dokładnie siedem lat temu w naszej wytwórni. Czekałeś na mnie, nie wiedząc jak wyglądam i kim jestem. Po prostu kazali ci czekać. Gdy tylko cię zobaczyłam, od razu cię polubiłem. Wyglądałeś na bardzo sympatycznego chłopaka – mówił z uśmiechem na ustach.
Kochałem jego uśmiech, jego oczy, w których odbijał się blask księżyca. Jego czarne włosy idealnie kontrastowały teraz ze świecącymi oczami. Wyglądał tak… pięknie. Zresztą jak zawsze.
- A czy ty pamiętasz, kiedy przyjaźń przerodziła się w głębsze uczucie? – Tym razem to on skierował pytanie do mnie.
Spojrzał na mnie tymi pięknymi oczkami i uśmiechnął się słodko niczym mały niewinny króliczek. Mój kochany króliczek.
- Pamiętam. Musiałeś wtedy występować w masce i kapeluszu ze względu na chińskie pochodzenie. Na jednym z koncertów zdjąłem z ciebie tą zbędną część garderoby scenicznej i, dzięki mnie, mogłeś już występować bez niej. Po występie chciałeś mi podziękować. Wyszliśmy na parking i pocałowałeś mnie. Wtedy poczuliśmy do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń.
Nagle Hangeng się zatrzymał.
- Wtedy była pełnia tak, jak dzisiaj. Chciałbym to powtórzyć – powiedział z uśmiechem.
Gdy zauważyłem, że jego twarz zbliża się do mojej, odruchowo zamknąłem oczy. Zamiast jego ust poczułem jego ręce na ramionach, które popchnęły mnie do tyłu. Straciłem równowagę i przewróciłem się na miękką trawę. On się uśmiechnął i usiadł okrakiem na moim brzuchu. Przychylił się i złożył na moich ustach delikatny, ale pełen miłości pocałunek. Przycisnąłem go mocniej do siebie i przeturlałem nas tak, ze to ja leżałem na nim. Spojrzałem na niego. Jego twarz była pięknie oświetlona blaskiem księżyca. Nie mogłem powstrzymać się przed dotknięciem tych cudownie błyszczących malinowych ust. Wpiłem się w te usta niczym pijawka. Nie czując sprzeciwu z jego strony pogłębiłem pocałunek. Leżeliśmy tak całując się przez dłuższy czas. Niestety ten piękny moment przerwał dźwięk SMSa. Niechętnie oderwałem usta od chłopaka i wyciągnąłem telefon z prawej kieszeni spodni.
- Co się stało? – spytał Hangeng
- Leeteuk pyta się gdzie jesteśmy i każe nam już wracać – odpowiedziałem pokazując mu wiadomość.
Niespodziewanie wyrwał mi telefon z ręki i rzucił gdzieś za siebie. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie namiętnie całować. Po chwili oderwaliśmy od siebie nasze usta.
- Głupi jesteś – powiedziałem widząc uśmiech na jego twarzy, wyrażający satysfakcję z tego, co przed chwilą zrobił – I za to cię kocham, ty mój kochany króliczku. – Cmoknąłem go w nosek.
- Też cię kocham, ty pijawko – mówił, po czym zaśmiał się słodko.
Wstałem z niego i podałem mu rękę, aby pomóc mu wstać. Podniosłem telefon, chwyciłem dłoń Hangenga i poszliśmy w stronę domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz